Wszyscy zastanawiają się czy aby jesień to dobry czas na wycieczkę do krajów północnych? Powiem tak: na podróże i zwiedzanie zawsze jest dobry czas. Już od pewnego czasu nosiłam się z zamiarem wyjazdu do Szwecji, właśnie po sezonie wakacyjnym (wcześniej byłam tam tylko w miesiącach letnich).
Do Karlskrony najłatwiej dostać się promem z Gdyni. Choć podróż jest długa (płynie się ok. 10 godzin) to trudno się nudzić, bo przecież na promie jest dużo atrakcji. Wieczór można spędzić na zwiedzaniu statku i zachwycaniu się możliwościami jakie są zapewnione w tym pływającym hotelu. Można wybrać się na imprezę w jednej z dyskotek lub na zakupy w sklepie wolnocłowym. Prom ma również kilka restauracji, kasyno i automaty do gier, na pokładzie. Jeśli nie interesują Was zakupy ani rozrywki taneczne, polecam wybrać się do… spa. Można tam skorzystać nie tylko z profesjonalnych zabiegów kosmetycznych ale też z sauny, odprężyć się w gorącej kąpieli, wypróbować jeden z „pryszniców wrażeń” (np. tropikalny deszcz), lub zwyczajnie poleżeć na leżaku z lampką wina i napawać się pięknym widokiem na morze.
Po nocy na promie ok. 6 rano z głośników w kabinie obudziło mnie ciche „I’m sailing”. Dopływaliśmy do portu w Karlskronie.
Warto opuścić kabinę nieco wcześniej, by nacieszyć się widokiem, ponieważ już godzinę przed zacumowaniem można podziwiać malownicze szkierowe wysepki.
Miasto zostało założone w 1680 roku, przez Karola XI. Zbudowano je na 33 małych, skalistych wyspach a nazwa Karlskrona oznacza po prostu „korona Karola”.
Relację z mojego zwiedzania Karlskrony podzieliłam na dwie części. Dziś w części pierwszej opowiem Wam o Muzeum Marynarki Wojennej, którego zwiedzanie według mnie powinno być obowiązkowym punktem w czasie wizyty w Karlskronie.
Muzeum Marynarki Wojennej nazywane również Marinmuseum, zbudowane jest na wyspie Stumholmen na 130-metrowym pomoście. Jest to jedno z najczęściej odwiedzanych muzeów w Szwecji a jego początki sięgają już połowy XVIII w. Muzeum samo w sobie jest bardzo nowoczesne i na mnie osobiście zrobiło duże i bardzo pozytywne wrażenie. Jest sporo do oglądania, więc trzeba sobie zarezerwować co najmniej kilka godzin na zwiedzanie. Warto też skusić się na posiłek w formie bufetu w tamtejszej restauracji. Muszę przyznać, że dania mają tam przepyszne! A obiad zadowolił nawet mnie, baaardzo wybredną w kwestii jedzenia 😊
Przejdźmy jednak do rzeczy, czyli do relacji z wizyty. W muzeum wszystko jest ciekawe, jest jednak pięć ekspozycji, których przegapić nie można.
Jest to przede wszystkim Hala Okrętów Podwodnych, która została udostępniona dla zwiedzających w czerwcu 2014 r. Jej centralnym punktem jest okręt HMS Neptun prawdziwy okręt podwodny z okresu zimnej wojny, który można zobaczyć z bliska a nawet od środka. HMS Neptun został przyjęty do służby w 1980 r. i jest przedstawicielem pierwszej generacji szwedzkich okrętów podwodnych wyposażonych w komputer pokładowy. W 1998 r. został wycofany ze służby i przez kilka lat był zacumowany w porcie wojennym w Karlskronie, następnie został przekazany Muzeum Marynarki Wojennej i dostosowany do warunków muzealnych, poprzez wycięcie trzech wejść w kadłubie. Jego wyposażenie jest całkowicie kompletne a przez peryskop, który wystaje ponad dach muzeum, obserwować można zatokę!
Obok Neptuna stoi drugi okręt Hajen (czyli Rekin), został on zwodowany w 1904 r. i był pierwszym szwedzkim okrętem podwodnym wyposażonym w trzy torpedy, dwa silniki: elektryczny oraz spalinowy, a pod wodą mógł znajdować się nieprzerwanie przez 13 godzin. Hajen został rozbrojony w 1919 r., a w 1922 r. całkowicie wycofany ze służby by w latach 40. ubiegłego wieku również stać się obiektem muzealnym.
Nie można pominąć też Hali Galionów. Znajduje się w niej najwspanialsza na świecie kolekcja galionów (czyli dużych i efektownych figur dziobowych ze szwedzkich okrętów wojennych). Główne elementy figur zostały wyrzeźbione w drewnie sosnowym przez rzeźbiarza w latach 1744-1828 i niemal każdy z nich brał udział w dużej bitwie morskiej, kiedy Szwecja toczyła wojnę z Rosją.
Warta odwiedzin jest też Komnata Modeli. Zgromadzona tam ekspozycja obejmuje kilkusetletnie modele okrętów pięknie zdobionych oraz nowatorskie jak na tamte czasy rozwiązania konstrukcyjne. Komnata ta, to serce całego muzeum a została utworzona już w 1752 r.
Niewątpliwie ciekawy jest też Tunel Podwodny. Można wejść pod powierzchnię Morza Bałtyckiego i przez szyby obejrzeć wrak okrętu z XVIII wieku leżący na dnie!
Następne miejsce to Hangar Słupów i Barkasów, gdzie mieści się wystawa łodzi. Barkasy wykorzystywane były między innymi do przewozu niezbędnego sprzętu i załogi pomiędzy wielkim okrętem i lądem.
Wokół głównego gmachu tuż przy nadbrzeżu, na zewnątrz budynku zacumowane są okręty-muzea, zabytkowe okręty szwedzkiej marynarki wojennej, m.in. trałowiec z czasów II wojny światowej – HMS Bremön, czy też torpedowce T 38 i Västervik.
Ciekawostką jest, że w muzeum można wypożyczyć przewodnik głosowy w języku polskim, gdzie wspaniałe historie opowiadają polscy aktorzy.