Nie chciałam popełnić błędu z Poznania (nie miałam czasu pochodzić po starówce) i do Łodzi przyjechałam celowo dzień wcześniej, żeby jeszcze zdążyć pozwiedzać zanim festiwal See Bloggers rozpocznie się na dobre. Miasto przywitało mnie zniszczonymi budynkami i PRL-owskimi muralami. I co ja tu będę robić przez cztery dni? – pomyślałam. Wszystkich którzy myślą teraz, że w Łodzi jest szaro, buro i nie ma co oglądać, muszę wyprowadzić z błędu. Miasto zaskoczyło mnie bardzo pozytywnie i powiem szczerze, że zwyczajnie zabrakło mi czasu aby zwiedzić wszystko.
Łódzkie ciekawostki
Jak pisał niegdyś Jan Sztaudynger „Łodzian jest największą troską, zmieścić wszystko na Piotrkowską”. Już wiecie z czego najbardziej słynie to miasto?
Tak, to Piotrkowska, najbardziej reprezentacyjna ulica w Łodzi. Liczy ok 4,2 kilometra i jest jedną z najdłuższych ulic handlowych w Europie.
Będąc na najdłuższym deptaku w kraju warto zajrzeć na OFF Piotrkowską. Na terenie dawnej fabryki Ramischa, (z końca XIX wieku) znajduje się obecnie przestrzeń w wyjątkowym “hipsterskim” klimacie, która jest skupiskiem lokali gastronomicznych, oraz tzw. przemysłów kreatywnych. Szczególnie ciekawie to miejsce prezentuje się wieczorem, kiedy nad ustawionymi na trawie, kolorowymi leżakami świecą wielkie lampiony a z głośników płynie ożywiająca muzyka.
Na końcu deptaka znajdziemy coś niepowtarzalnego. Wybudowano tam kolorową, monumentalną wiatę przystankową, ma ona architektonicznie nawiązywać do wszechobecnych przejawów secesji w mieście. Różnorodne kolory przywołują na myśl tęczę, a nic bardziej nie kojarzy się z tęczą niż… jednorożce. Tak więc żartobliwie to miejsce nazywane jest “stajnią jednorożców”. Pojawiła się stajnia, to musi być i jednorożec. Jego pomnik (jedyny w Polsce!) stanął na placu tuż obok, a jego uroczyste odsłonięcie odbyło się właśnie w weekend podczas mojej wizyty w Łodzi.
Wracając jeszcze na deptak, warto spojrzeć pod nogi, bo w mieście jest też Aleja Gwiazd.
Kolejne wyjątkowe miejsce i zarazem zabytek – Pałac Izraela Poznańskiego, nazywany „łódzkim Luwrem”, pałac fabrykancki z XIX. Wspaniałe miejsce i spory kawał historii. Spędziłam tam pół dnia, co zaowocowało obszernym materiałem zdjęciowym, dlatego o tym miejscu już w osobnym poście.
Architektoniczne perełki
W całym mieście co kawałek znajdziemy jakiś ciekawy budynek. Wyjątkowo spodobało mi się w Łodzi to, że tutaj nawet bardzo nowoczesna architektura świetnie komponuje się z tym co „już jest”. Było to szczególnie widać wysiadając na dworcu Fabryczna. Budynek z zewnątrz z pozoru nic takiego za to w środku prezentuje się fantastycznie.
Kolejny nowoczesny budynek to Filharmonia. Jego wyjątkowość stanowi fakt, że cała fasada budynku wykonana jest ze szkła. Na ogromnych szklanych szybach nadrukowany jest obraz imitujący dawną fasadę Filharmonii. Umieszczona obok budynków w stylu z zupełnie innej epoki a jednak doskonale się z nimi komponuje.
Jeśli chodzi o starsze budynki to w Łodzi możemy znaleźć prawdziwe architektoniczne perełki.
Sobór św. Aleksandra Newskiego – sobór prawosławny w Łodzi.
Szlakiem murali
Z czego jeszcze słynie Łódź? Oczywiście z wszechobecnego street artu! Gigantyczne, kolorowe malowidła ścienne możemy tu napotkać niemal wszędzie. Powstał nawet specjalny szlak turystyczny i mapa pokazująca „trasę zwiedzania” tych najciekawszych. W chwili obecnej jest to ponad 35 malowideł stworzonych przez czołowych artystów z Brazylii, Australii, Chile, Hiszpanii, Portugalii, Chin, Niemiec, Francji, Rosji, Belgii.
Najstarsze wielkoformatowe malowidło to Mural Łódź, zlokalizowany na Piotrkowskiej 152. Został ukończony w listopadzie 2001 roku, a w momencie jego powstania był to największy mural na świecie!
Osobny „szlak” to murale pochodzące jeszcze z czasów PRLu, np. jak ten z Pewexem poniżej. Dla nich powstała również osobna mapa, jednak przez ich nie zawsze zbyt dobry stan zachowania, stanowią one bardziej ciekawostkę historyczną niż walor wizualny.
Zaglądając na podwórka
Spacerując przez te dni po Piotrkowskiej przeszłam ją od początku do końca i to kilka razy. Za każdym razem odkrywałam jednak coś nowego i zarazem zaskakującego. Przekonałam się, że warto czasem „zboczyć” z trasy i zajrzeć przez bramy na łódzkie podwórka, a tam dzieją się rzeczy niezwykłe…
Skoro wyżej było o muralach nie mogę nie wspomnieć o artystycznym podwórku przy ul. Więckowskiego 4. Tu na elewację kamienicy „przeniosły się” sceny z obrazów Wojciecha Siudmaka „Narodziny Dnia” i „Ptaki w raju”. Instalacja składa się z 260 elementów ceramicznych, umieszczonych na wewnętrznej elewacji i zajmuje 350 m kw.
Na samym początku ulicy, przy Piotrkowskiej 3 znajduje się “Pasaż Róży” – projekt artystki Joanny Rajkowskiej. W tym wyjątkowym miejscu ściany budynków pokryte są kawałkami potłuczonych luster. Najlepiej wybrać się tam w słoneczny dzień, wtedy odbijające się promyki, zdają się tańczyć na ścianach, co daje niesamowity bajkowy efekt.
Bajkowa Łódź
Łódź Bajkowa, czyli projekt, w ramach którego tworzony jest szlak turystyczny śladami małych pomników przedstawiających postaci z seriali dziecięcych i filmów Studia Małych Form Filmowych Se-ma-for. Docelowo szlak ma tworzyć 17 odlanych z brązu rzeźb. Do tej pory powstało dziesięć takich pomników. Na „bajkowym szlaku” możemy spotkać min. Misia Uszatka, małego pingwina Pikpoka, Plastusia, wróbla Ćwirka czy Misia Coralgola.
Miasto figur
Skoro jesteśmy już przy pomnikach nie sposób nie pominąć tych nieco większych. Zajrzyjcie do Galerii Wielkich Łodzian. Jest to grupa plenerowych rzeźb również wykonanych z brązu, upamiętniających sławne osoby związane z Łodzią.
Łódzkie smaki
Jako pierwsze miejsce o charakterze kulinarno-rozrywkowym mogę polecić Wam Manufakturę.
Jest to ogromne centrum handlowo-usługowo-rozrywkowe, powstałe na terenie dawnego kompleksu fabrycznego Izraela Poznańskiego. Jest drugim pod względem ogólnej powierzchni w Europie Wschodniej i trzecim w Polsce pod względem powierzchni handlowej. Znajduje się tu też najdłuższa fontanna w Europie, zbudowana na odcinku 300 m. Powierzchnia kompleksu jest tak duża, że po terenie pasażerów wożą dwa małe żółte trambusy.
W Manufakturze jest ok. 260 sklepów (w tym 2 hipermarkety) oraz część usługowa z powierzchniami biurowymi. W skład kompleksu wchodzi również czterogwiazdkowy hotel z 200 pokojami.
Oprócz sklepów w Manufakturze znajduje się tu także centrum rozrywki i rekreacji, a w nim kino z 15 salami, kręgielnia, 10,5 metrowa ściana wspinaczkowa z 28 stanowiskami z linami i ponad 50 trasami wspinaczki o różnym stopniu trudności, skate park oraz fitness klub.
Mieści się tu również spory kompleks kulturalny z kilkoma muzeami (Muzeum Fabryki, Muzeum Sztuki, Muzeum Historii Miasta Łodzi, Experymentarium), a także Międzynarodowe Centrum Promocji Mody.
A jeśli lubicie dobrze zjeść to mam dla Was świetną wiadomość. W Manufakturze macie do wyboru różnego typu restauracje i kawiarnie. Kompleks liczy ponad 60 lokali, tak więc każdy z łatwością powinien znaleźć coś dla siebie.
Skoro jesteśmy przy temacie jedzenia to muszę polecić Wam jeszcze dwa świetne miejsca na mojej łódzkiej mapie smaków. Pierwsze to restauracja Tel Aviv na Piotrkowskiej. Z zewnątrz wygląda podobnie jak inne w okolicy, jednak środek kryje same niespodzianki, poczynając od wystroju po menu. Wśród izraelskich smaków znajdziemy falafele, szakszukę, kilka rodzajów hummusu, sycące zupy, pity oraz mezze.
Druga restauracja z pysznym jedzeniem to Manekin. Mają swoje lokale w wielu większych miastach w Polsce. Kiedy jestem np. w Toruniu to już prawie tradycja, że jem tam zawsze obiad. W ofercie są nie tylko klastyczne naleśniki w wielu wersjach smakowych tj np. słodkie, zapiekane, wytrawne ale też krokiety naleśnikowe i makaron z naleśnikowego ciasta.
Baza noclegowa
Łódź obfituje w całą masę hoteli i apartamentów, które znajdziecie i możecie zarezerwować na wielu stronach w internecie. Ja na te kilka nocy zatrzymałam się w B&B Hotel Łódź Centrum, który zlokalizowany jest w Śródmieściu, niemal przy samej Piotrkowskiej (no i Manekinie). Mogę wam szczerze polecić ten hotel (link → TUTAJ).