Wyjeżdżając do Berlina często skupiamy się tylko na atrakcjach stolicy Niemiec, zapominając jak ciekawie jest w jej bliskiej okolicy. Zazwyczaj głównym punktem wszystkich wycieczek do Berlina jest Brama Brandenburska, Wieża telewizyjna czy Checkpoint Charlie, a przecież tuż obok jest prawdziwa perełka… Poczdam. Nie jest to duże miasto ale za to pełne niezwykłych miejsc, takich jak choćby park i zespół pałacowy Sanssouci.
Do Poczdamu z Berlina najłatwiej dostać się pociągiem, zaś po samym mieście możemy poruszać się autobusami mając np. bilet całodzienny na Berlin.
Pierwsze moje kroki kieruję oczywiście nigdzie indziej jak do Sanssouci. Autobus zatrzymuje się przy samym parku. Zwiedzanie rozpoczynam od wdrapania się na niewielkie wzgórze na którym stoi historyczny Młyn-Wiatrak.
Zanim trafię do samego serca parku moim oczom najpierw ukazuje się inny pałac – Neue Kammern. Zlokalizowany po zachodniej stronie Sanssouci i wybudowany w 1745 r. w stylu barokowym na zlecenie króla pruskiego Fryderyka Wielkiego.
Wędruję dalej i w końcu jest za ażurową bramą ze złotym słońcem – główny zabytek Poczdamu – Pałac Sanssouci. Rokokowy pałac Hohenzollernów, powstał w latach 1745–1747 jako rezydencja letnia na zlecenie króla Prus Fryderyka II Wielkiego. Cały utrzymany w żółtej kolorystyce z niezliczoną ilością okien, wielki, piękny, po prostu niezwykły.
Spacerując po ogromnych parkowych terenach natrafiam na niezwykłe miejsce – Pawilon chiński. To pawilon ogrodowy w stylu chinoiserie, którego niezwykła architektura łączy w sobie elementy pruskiego rokoko z formami wschodnioazjatyckimi. W kolorach dominuje zieleń i złoto, dużo złota. Choć z początkiem wiosny kiedy tam byłam zewnętrzne rzeźby były jeszcze osłonięte przez zimowe drewniane zabezpieczenia, to i tak robi niesamowite wrażenie. Złote kolumny wyglądają, niczym egzotyczne drzewa a dach wieńczy figura postaci z parasolką. Wyobrażam sobie jak bajecznie musi tu być latem i idę dalej.
W całym parku znajduje się mnóstwo alejek z w nich rzeźby, ławeczki i różnorodna roślinność, która o tej porze roku zaczyna już powoli rozkwitać.
Spaceruję długo i zaglądam we wszystkie „zakamarki” bo mam wrażenie, że co kawałek ukryta jest tam jakaś „niespodzianka”.
Centrum miasta stanowią głównie sklepy i niezliczone kafejki.
Samo wejście do miasta po trzech jego stronach wieńczą bramy.
Brama Myśliwska – usytułowana od strony lasu, przez nią odbywały się wyjazdy na polowania.
Druga Brama Brandenburska – z trzema przejściami, powstała w 1770 r i była wzorowana na rzymskim łuku triumfalnym, dodatkowo zdobią ją także godła i trofea.
I trzecia to Nauener Tor, nieco dłuższa, z dwoma wieżyczkami, zaś przez główne wejście przejeżdżają obecnie tramwaje. Brama ta znajduje się niedaleko bardzo ciekawej, historycznej dzielnicy holenderskiej.
Klimatyczna Holländisches Viertel powstała w latach 1733–1742 jako osiedle dla rzemieślników holenderskich ściąganych do pracy przy rozbudowie Poczdamu. Ceglane kamienice z zielonymi drzwiami i okiennicami tworzą w uliczkach niepowtarzalna atmosferę.
I na koniec zdjęcie, które chyba najbardziej oddaje „amsterdamski” klimat.