Podsumowanie roku

Dziś Sylwester – czas więc na podsumowanie roku.
Mówią, że jaki Nowy Rok taki cały rok a ja w 2018 wskoczyłam wprost ze słonecznej Malty.
Pod koniec pobytu, siedząc na skałach nad Morzem Śródziemnym i obserwując zachodzące słońce, zastanawiałam się jak ma wyglądać mój 2018 rok. Planowałam co chcę zrobić oraz wymyślałam swoje postanowienia noworoczne. Zrobiłam sobie nawet „mapę marzeń”. I tak zaplanowałam, że wreszcie urządzę się „do końca”, wybiorę i wstawię w salonie kominek, o którym marzyłam jeszcze przed zakupem mieszkania, że będę trenowała intensywnie jazdę na łyżwach oraz że zrealizuję kilka swoich „szyciowych” projektów. Dokończę projekt pewnej sukni, a następnie zrobię sesję zdjęciową na jakimś malowniczym zamku.
I wiecie co… ze wszystkich punktów mojego „planu” nie zrealizowałam ani jednego. Za to spotkały mnie rzeczy zaskakujące, których w ogóle nie miałam w planach, o których nawet nie myślałam.
Ten rok był dla mnie dość intensywny, choć jego początek zaczął się bardzo spokojnie.

Styczeń przeminął jakoś leniwie bez żadnych rewelacji a ja myślałam wtedy, że już zmarnowałam jeden miesiąc nowego roku bo nic się nie dzieje. Moje myśli cały czas krążyły wokół… samorealizacji.
Choć skończyłam cztery kierunki studiów i mnóstwo różnych kursów, czegoś mi jednak do tej pory brakowało. Jakaś myśl od dawna krążyła mi po głowie, chęć pogłębiania wiedzy… o wizerunku. Aż w końcu się zapisałam. W lutym ukończyłam Szkolę Wizażu i Stylizacji i tak też stałam się dyplomowaną stylistką i specjalistką od personal shopping.

Luty był dopiero początkiem nowego. Największe zmiany przyszły do mnie wiosną. Kwiecień, który jest miesiącem moich urodzin a także urodzin bloga, niewątpliwie był najbardziej przełomowym w całym roku. Z początkiem miesiąca zmieniłam pracę na zupełnie inną branżę. Potrzebowałam tego.
Wdrażanie w nową pracę, szkolenia, warsztaty a w między czasie przygotowywanie stylizacji i sesje zdjęciowe na bloga. Czas mijał, a głos w mojej głowie ciągle powtarzał: „spytaj siebie co lubisz najbardziej?” . Hmm blog, stylizacje, projektowanie nowych ubrań i… podróże. I wtedy uświadomiłam sobie, że wcale nie trzeba czekać na wakacje żeby gdzieś wyjechać. Urodziny spędziłam w Norwegii.

To był początek. W ciągu tego roku odbyłam około 20 podróży samolotem, zwiedzając wiele nowych miast ale także wizytując po raz kolejny te, w których już wielokrotnie byłam. W samym tylko listopadzie zaliczyłam sześć krajów a nawet inny kontynent! a do ogólnej listy odwiedzonych dopisałam numer dwudziesty siódmy. Na moim blogu moda zaczęła się przeplatać z podróżami. Odwiedziłam między innymi Majorkę, Cypr, Norwegię, Szwecję (po raz nawet nie pamiętam który), Niemcy, Maroko (w którym też już kiedyś byłam), dwukrotnie w tym roku Włochy, Wiedeń i Londyn. Do tego doszły jeszcze podróże krajowe oraz pobyty w SPA.

Do tego cieszy mnie, że mój blog wciąż się rozwija. Choć istnieje dopiero nieco ponad połtora roku, jego popularność ciągle rośnie i pojawiają się nowi obserwatorzy z całego świata. Miło jest patrzeć w statystyki i wśród odwiedzających widzieć nawet dalekie i egzotyczne kraje.

Na koniec wszystkim Wam życzę aby Wasz Nowy Rok był lepszy od poprzedniego lecz gorszy od kolejnego!
Pozdrawiam i do zobaczenia w 2019!

 

 

 

 

You may also like

Jeden komentarz

Dodaj komentarz