Minęły już ponad dwa tygodnie nowego roku, czas więc wreszcie na podsumowanie starego. Miałam to zrobić pod koniec grudnia ale jakoś do tej pory nie mogłam się zebrać. Tak jak w 2019 zaatakował mnie życiowy roler coster (oczywiście w pozytywnym znaczeniu i o tym możecie przeczytać → TUTAJ ), tak w 2020 cały świat zaatakował covid. Mam nieodparte wrażenie, że miniony rok upłynął mi głównie na oglądaniu „wyskakujących” co rusz wspomnień na Facebooku z przed roku czy dwóch. Usiadłam więc do komputera, zaczęłam analizować, przeglądać zdjęcia, zastanawiać się co mi się udało a co nie i tak wreszcie powstał ten wpis.
Podsumowanie roku 2019
Jak na ostatni dzień roku przystało, czas na podsumowanie. Choć do północy jeszcze parę godzin, siadam do komputera i zbieram wszystkie, ważniejsze dla mnie wydarzenia z ostatnich miesięcy, w jeden post (opublikuję go pewnie w pierwszych dniach Nowego Roku). Pierwsza myśl jaka przychodzi mi do głowy to taka, że prawdziwe podsumowanie powinno się robić dopiero po upływie kolejnego roku a nie na koniec obecnego, bo tylko wtedy można z dystansu przyjrzeć się minionym wydarzeniom, ocenić i zamieścić prawdziwe przemyślenia. Ale… skoro już przygotowałam zdjęcia i zaczęłam to pisać, to teraz dokończę.
Podsumowanie roku
Dziś Sylwester – czas więc na podsumowanie roku.
Mówią, że jaki Nowy Rok taki cały rok a ja w 2018 wskoczyłam wprost ze słonecznej Malty.
Pod koniec pobytu, siedząc na skałach nad Morzem Śródziemnym i obserwując zachodzące słońce, zastanawiałam się jak ma wyglądać mój 2018 rok. Planowałam co chcę zrobić oraz wymyślałam swoje postanowienia noworoczne. Zrobiłam sobie nawet „mapę marzeń”.