Kiedy powiedziałam, że jadę w maju do Finlandii pierwsza reakcja znajomych z jaką spotkałam się to: Po co? Przecież tam nic nie ma i jest zimno! Oczywiście okazało się, że… to nieprawda.
Finlandia a dokładnie miasto Turku zaskoczyło mnie nie tylko piękną pogodą ale i krajobrazami. Jeszcze podczas lotu mogłam podziwiać niesamowite widoki, błękit wody i rozrzucone dziesiątki małych, zielonych wysepek. Zaś po opuszczeniu pokładu samolotu przywitało mnie słońce oraz wielki pluszowy Muminek w hali przylotów. Jeśli chodzi o samo miasto to na pewno nie będziecie się nudzić. Są i zabytki i fajne miejsca na chillout, więc każdy znajdzie coś dla siebie.
Niczym wehikuł czasu
W Turku nie brakuje historycznych miejsc. Ja osobiście odkryłam trzy wyjątkowe, w których można się poczuć jakby przeniosło się w czasie i to nawet o kilkaset lat. Tutejsze muzea odwzorowują dawne czasy tak pieczołowicie, że nawet obsługa nosi oryginalne stroje z epoki.
Pierwszym takim miejscem jest Muzeum Farmacji. Stowarzyszenie Farmaceutów w Turku zostało założone w 1936 r, i wkrótce zaczęło systematycznie zbierać akcesoria apteczne. Kolekcja stała się tak ogromna, że w 1938 r. Stowarzyszenie postanowiło założyć muzeum farmacji w Turku. Ponieważ większość zebranych przedmiotów pochodziła z XIX wieku, postanowiono, że muzeum również ma zaprezentować tę epokę.
Muzeum Apteki zostało otwarte dla zwiedzających 2 czerwca 1958 r. To prawie niezmieniony kawałek Turku sprzed kilkuset lat. Wnętrze urządzono w stylu rokokowym i gustawskim z końca XVIII wieku.
Najstarsze eksponowane przedmioty mają ponad 200 lat. Wszystkie eksponaty w muzeum są autentycznymi przedmiotami aptecznymi z tego okresu. Produkty zostały przekazane przez lokalne apteki i apteki w całej Finlandii. Na dziedzińcu muzeum dla zwiedzających dostępna jest też klimatyczna Kawiarnia.
Jeśli chcecie bliżej poznać życie mieszkańców z przed lat, koniecznie wybierzcie się do Luostarinmäki. Jest ona jedyną dzielnicą domów drewnianych, która przetrwała wielki pożar w Turku w 1827 r.. Domy te mają ponad 200 lat i nadal stoją na swoich oryginalnych placach budowy. Dzielnica została przekształcona w skansen w celu zachowania cennych historycznie budynków.
Muzeum Rzemiosła Luostarinmäki zostało otwarte dla zwiedzających 29 czerwca 1940 r. Teren muzeum składa się z 14 dziedzińców i ich budynków z około 80 umeblowanymi wnętrzami.
Domy i dziedzińce ukazują sposób życia w XVIII i XIX wieku. Kiedy dzielnica została przekształcona w tereny muzealne, domy zostały przywrócone do stylu z początku XIX wieku. Domy dawnych robotników umeblowane są w stylu z XIX wieku, aby pokazać przeszłe życie dzielnicy. Na dziedzińcach nadal można zobaczyć pozostałości starego, samowystarczalnego stylu życia na wsi. W ogrodach wciąż rosną przydatne rośliny, takie jak ziemniaki, rzepa, przyprawy i zioła, chrzan i szczypiorek. Można również podziwiać krzewy jagodowe i jabłonie posadzone jeszcze przez byłych mieszkańców na terenie muzeum.
Skoro jesteśmy już przy historii nie można pominąć Zamku. Został on wybudowany ok. 1280 jako obóz warowny. Na początku XIV wieku miejsce to stało się pełnoprawnym zamkiem z częścią obronną oraz mieszkalną. Sale królewskie pochodzą z lat 50. XV wieku, wtedy średniowieczne fortyfikacje zostały przekształcone w renesansowy pałac przez księcia Jana i księżną Katarzynę Jagiellonkę. W latach 30. XVII w. zamek stał się oficjalną rezydencją gubernatora generalnego Finlandii, Pera Brahe. W kolejnym wieku przerobiono go na więzienie oraz spichlerz. Więzienie funkcjonowało do roku 1890, następnie utworzono w środku muzeum historyczne. W czasie II Wojny Światowej zamek został poważnie uszkodzony. Odbudowano go w 1961 roku dzięki czemu do dziś można zwiedzać jego wnętrza. Stała wystawa koncentruje się na życiu codziennym w zamku, jego uroczystościach, na dworze i personelu. Ponadto zamek jest niewątpliwie punktem orientacyjnym miasta przy ujściu rzeki Aurojaki. Tuż obok zamku jest port.
Wszystkie wyżej wymienione miejsca zwiedzać można codziennie w godzinach 10-18. Wstęp do Muzeum Farmacji kosztuje 6 euro, do Luostarinmäki 8, do Zamku zaś 12.
Nowoczesna strona miasta
Jednak nie samym średniowieczem człowiek żyje. Jak już wspomniałam niedaleko zamku znajduje się port a tuż przy nim morskie muzeum Forum Marinum. Jest tam wiele ciekawych eksponatów, związanych z Fińską Marynarką Wojenną.
Kolejne „nowoczesne” miejsce to Muzeum Sztuki. Ten piękny granitowy budynek jest zabytkiem już samym w sobie. Muzeum kiedy zostało ukończone w 1904 roku, było drugim budynkiem w Finlandii, który został zaprojektowany specjalnie jako muzeum sztuki. Do lat trzydziestych XX wieku, na parterze muzeum działała Szkoła rysunkowa w Turku a piękne galerie na piętrze były zarezerwowane dla kolekcji Towarzystwa Artystycznego Turku, które zarządzało muzeum.
Obecnie muzeum posiada jedną z najbardziej wszechstronnych kolekcji sztuki w Finlandii. Kolekcja jest szczególnie znana ze starej fińskiej sztuki, surrealizmu i pop-artu i obecnie obejmuje około 7 000 dzieł sztuki. Dla zwiedzających dostępna jest również kawiarnia na dole. Muzeum można zwiedzać od wtorku do piątku w godzinach 11–19 oraz w soboty i niedziele od 11 do 17, wstęp kosztuje 10 euro.
Spacerując po mieście bez trudu natrafimy też na Katedrę. Mieści się ona w centrum Turku tuż przy Starym Rynku Wielkim. Jest ona najważniejszym religijnym budynkiem w Finlandii, była świadkiem wielu ważnych wydarzeń w historii narodu i stała się jednym z najbardziej rozpoznawalnych symboli miasta. Katedra została początkowo zbudowana z drewna i była siedzibą biskupa Turku , w XIV i XV wieku do jej rozbudowy użyto już głównie kamienia. W środku jest skromnie jak na tak okazałą budowlę, warto jednak to wnętrze zobaczyć.
Dostojne budynki i pływające restauracje na Aurajoki
Główne życie towarzyskie w Turku toczy się w okolicach rzeki, co kawałek są niskie malownicze mosty, a między nimi cumują statki, przerobione na restauracje czy bary wieczorem pięknie oświetlone lampionami, z muzyką na żywo, która niesie się daleko po wodzie.
Turku jest dość ładnym a w szczególności bardzo zadbanym miastem. Tym samym nie brakuje tu pięknych budynków. Budynki rządowe, restauracje, banki, teatr, wszędzie cieszą oko odnowione fasady w pastelowych barwach.
Najbardziej jednak lubię odkrywać miejsca nieoczywiste. W Turku takich nie brakowało. Trzeba tylko dobrze się rozejrzeć bo w centrum miasta ukryte są prawdziwe perełki. Najbardziej zachwyca mnie tutejsza architektura. Oryginalne drewniane budynki można znaleźć niemal wszędzie. Niejednokrotnie z bardzo ciekawymi detalami.
Natknęłam się też na bardziej „artystyczną” stronę miasta. Np. te drzewa w „sweterkach” wzdłuż rzeki lub choćby kolorowe murale.
Garść praktycznych informacji
Finlandia tak jak i cały Półwysep Skandynawski niestety nie należy do najtańszych. Jednak jeśli dobrze rozplanujemy wydatki to można tam spędzić kilka dni i nie zbankrutować.
Połączenia lotnicze do Turku tanimi liniami odbywają się codziennie a bilety można „upolować” w bardzo korzystnych cenach. Samo lotnisko nie jest duże i myślę, że raczej trudno byłoby się tam zgubić. Spod samego terminalu odjeżdżają autobusy miejskie, którymi bez problemu dostaniemy się do centrum, zaś bilet na jeden przejazd kosztuje 3 euro. Autem trasa zajmuje zaledwie kilka minut, ale jeśli macie ochotę na dłuższy spacer można też spróbować dojść pieszo podziwiając po drodze widoki.
Zastanawiacie się pewnie co z noclegami. W Finlandii bardzo popularne są hotele sieciowe np. Scandic czy Radisson tutaj koszt to kilkaset zł za noc. Typowych tanich hosteli raczej próżno szukać. Ogólne ceny są dość zróżnicowane ale te najniższe oscylują w okolicach 300 zł za noc.
Jeśli chodzi o jedzenie to najpopularniejsza jest restauracja Hesburger, można powiedzieć, że jest to taki tamtejszy Mc Donald. Popularne „sieciówki” też widziałam, chociażby takie jak u nas Subway’a czy Burger Kinga. Z głodu na pewno tam nie zginiecie, a jeśli restauracje okażą się dla Was za drogie zawsze można udać się do marketu, których w mieście nie brakuje.
Pamiątki np. pocztówki czy magnesy, również dostaniecie bez problemu w większości sklepów w cenach podobnych jak w innych krajach Unii. Dla mnie jednak najlepszą pamiątką zawsze są zdjęcia, choć ostatnio jednak staram się je trochę „ograniczać”.