Pomysł na wakacje – słoneczna Grecja

Sezon wakacyjnych wyjazdów jeszcze trwa, w związku z tym chciałabym zaproponować wam pomysł na wyjazd a przy okazji podzielić się wrażeniami z mojego urlopu,  tym razem wybrałam Grecję. To ciepły spokojny kraj, który ma wiele do zaoferowania, niezliczone zabytki starożytnego świata, piękne plaże i wspaniałe widoki.

Do Grecji można wybrać się z biurem podróży, i jest to świetna opcja szczególnie jeśli planujecie intensywne zwiedzanie, możliwy jest też wyjazd na własną rękę. Będzie to wymagało od Was dużo więcej zaangażowania ale jest to opcja o wiele ciekawsza i co najważniejsze przy zaplanowaniu wszystkiego odpowiednio wcześniej oraz  przy zakupie tzw. „tanich biletów”, dość korzystna cenowo.

Postaram się Wam przedstawić jakie miejsca odwiedzić i co warto zobaczyć wybierając się do Grecji, umieszczam też trochę zdjęć z mojego wyjazdu (celowo zamieszczam ich w tym poście tak mało, bo przecież nie o to chodzi żeby zarzucić was fotkami).

A więc było to tak…

Swoją podróż i zwiedzanie rozpoczęłam od stolicy państwa czyli Aten. Jest to największe miasto w Grecji, z mnóstwem zabytków, które pamiętają lata przed naszą erą. By zwiedzić w Atenach wszystko z pewnością potrzeba by było co najmniej kilku lub nawet kilkunastu dni. Ja niestety nie miałam tyle czasu jednak to co najciekawsze, zdążyłam zobaczyć. Najważniejsze miejsca oraz tak zwane ‘must see” to na pewno wzgórze Akropolu z Partenonem, Erechtejonem i monumentalnymi Propylejami oraz Narodowe Muzeum Archeologiczne. Warto zobaczyć też starożytną agorę, stanowiła ona począwszy od VI w p.n.e. ośrodek życia politycznego, oraz słynną świątynię Hefajstosa i portyk kolumnowy Attalosa. Podczas pobytu w mieście warto udać się też pod Parlament, bo przy odrobinie szczęścia można trafić na zmianę warty, a dość ciekawie to wygląda. Do kolejnych takich ciekawych miejsc zaliczyć można Stadion Panatenajski, Świątynię Zeusa Olimpijskiego, oraz  Place – niegdyś najstarszą dzielnicę rzemieślniczą, a dzisiaj chyba najbardziej romantyczną i kolorową części Aten, warto wybrać się tam na spacer.

Stadion Panatenajski, Ateny
zmiana warty pod Parlamentem, Ateny

Jeśli już jesteście w drodze do lub ze stolicy Grecji, warto zatrzymać cię w Termopilach, to niedaleko a jest to miejsce walki Persów z Grekami, które warto zobaczyć, znajduje się tam również pomnik Leonidasa.

W dalszą drogę udałam się w kierunku Peloponezu, przez Kanał Koryncki.

Rejs po Kanale Korynckim, który łączy Morze Egejskie z Morzem Jońskim. Kanał przecina Przesmyk Koryncki, oddzielając tym samym półwysep Peloponez od głównej części Grecji, czyniąc go faktycznie wyspą. Rejs dostarczył niesamowitych przeżyć, ściany skalne są tam wysokie na 80 metrów o różnorodnej fakturze i kolorystyce, wznoszą się niemal pionowo zaledwie kilka metrów od burt statku. Niemal u wylotu Kanału Korynckiego leży miasto Korynt i tam też udałam się w następnej kolejności.

Kanał Koryncki

Starożytny Korynt to miasto niezwykłe, pełne starożytnych zabytków, znajdują się one w miejscu zwanym Stary Korynt, u stóp góry – twierdzy. Na terenie tym leżą m.in. wykuty w litej skale budynek świętego źródła stanowiącego niegdyś cel pielgrzymek chorych i dorycka świątynia Apollina, wzniesiona ok. 540 r. p.n.e. oraz pozostałości licznych budynków publicznych, w tym amfiteatralnego odeonu i dużych świątyń chrześcijańskich. Zachowała się tam również częściowo rekonstruowana białym marmurem trybuna, z której przemawiał do Koryntian Paweł z Tarsu. W okolicy znajduje się także muzeum archeologiczne.

Jeśli będziecie kiedyś w Koryncie, polecam również zwiedzić tak zwaną Małą Pętlę Argolidzką. Są to trzy ważne antyczne miasta: Epidauros, Nafplion oraz Mykeny.

W tym pierwszym zobaczymy najlepiej zachowany teatr antyczny na świecie oraz Sanktuarium boga sztuki lekarskiej Asklepiosa. Teatr cechuje się doskonałą akustyką, wskutek czego szept czy szelest na scenie słychać było nawet w najbardziej oddalonym rzędzie. Widownia teatru zachowała się w dobrym stanie, głównie dlatego, że aż do XIX w. była ona przykryta warstwą ziemi. Nadal wystawiane są tu sztuki starożytnych greckich dramaturgów, w tym Sofoklesa, Eurypidesa, Ajschylosa a widownia mieści ponad 12 tysięcy widzów. Ciekawe jest, że w 2014 roku teatr, wraz z 14 innymi starożytnymi teatrami greckimi, został wpisany na grecką listę informacyjną UNESCO – listę obiektów, które Grecja zamierza rozpatrzyć do zgłoszenia do wpisu na listę światowego dziedzictwa UNESCO.

Nafplion, to z kolei pierwsza stolica odrodzonej Grecji ze wspaniałymi weneckimi fortyfikacjami oraz Placem Syntagma a spacer po starówce dodatkowo wprowadza w klimat tego miasta.

W Mykenach zaś, najważniejszym miejscem i absolutnym „must see” jest Skarbiec Atreusa zwany grobem Agamemnona, który był największą budowlą kopułową świata aż do II wieku dopiero kiedy w Rzymie zbudowano Panteon. Do grobowca wchodzi drzwiami o wysokości prawie 5,5 metra do których prowadzi prosty i niezadaszony korytarz o długości 35,0 m, którego ściany w całości pokrywają kamienne płyty. Wnętrze grobowca przykryte jest pozorną kopułą o średnicy ponad 14 metra, którą w miarę budowy obsypano ziemią zapewniając stabilność konstrukcji. We wnętrzu od kopuły odchodzi wąski korytarzyk do wykutego w skale małego pomieszczenia, prawdopodobnie było to miejsce wcześniejszych pochówków. Będąc w Mykenach warto także wybrać się do Cytadeli oraz zwiedzić muzeum i Bramę Lwic.

Kolejny dzień mojej podróży to już Delfy, a podróż była o tyle ciekawa, że prowadziła przez Most Rio-Andirio, jeden z najdłuższych mostów wantowych na świecie.

Same Delfy, to miejsce, które starożytni uważali za środek ziemi, tak zwany „pępek świata”. To właśnie tutaj znajdowała się antyczna wyrocznia – Pythia. Zwiedziłam tutaj Święty Okręg ze skarbcami, Świątynią Apollina, rzymskim teatrem oraz stadionem gdzie odbywały się Igrzyska Pytyjskie. Znajduje się tam również muzeum archeologiczne, jedno z najważniejszych w Grecji.

Następnego dnia przyszła kolej na zwiedzanie wiszących klasztorów Meteora, co znaczy dosłownie „skały zawieszone w powietrzu”. Uznane są one za jedną z najwspanialszych atrakcji turystycznych Grecji będącą na liście 100 cudów świata. Miejsce to robi niesamowite wrażenie i nawet najlepsze zdjęcia nie są w stanie oddać niesamowitego widoku jaki się tam rozciąga.

Po intensywnym zwiedzaniu przyszedł czas na krótki wypoczynek. Padło na wyspę Skiathos. To prawdziwy raj na ziemi, jedna z najbardziej malowniczych greckich wysp, gdzie życie toczy się powoli a plażowicze mogą oddają się błogiemu lenistwu. Na tej bajkowej wyspie znajduje się ponad 60 przepięknych plaż. Jedną z największych i najładniejszych jest plaża Koukounaries, jest ona o tyle wyjątkowa, że piasek na niej mieni się na złoto w promieniach słońca. W mieście Skiathos warto przejść się urokliwymi, wąskimi uliczkami mijając typowe białe domki z niebieskimi okiennicami, by poczuć prawdziwie grecki klimat. Warto również wejść na wieżę zegarową – punkt widokowy, z którego można podziwiać okolicę. Z pewnością jest to miejsce dla wszystkich zainteresowanych historią, kulturą i zwyczajami Grecji. Mieszkańcy tej wyspy słyną z patriotyzmu i religijności, a o ich walkach z piratami krążą niezliczone legendy.

„Złota” plaża na Skiathos
Jeżowce w krystalicznie czystym morzu, na kamieniach przy brzegu w porcie

greckie śniadanko na świeżym powietrzu

Tak oto wyglądały moje niewielkie greckie wakacje, a już na sam koniec mojego posta chciałabym podzielić się z Wami kilkoma radami i informacjami, które mogą być przydatne i przed Waszym wyjazdem. Na początek bardzo ważna rzecz, jeśli wybieracie się nie koniecznie do Grecji ale i do innego słonecznego kraju, warto jest zaopatrzyć się w krem z porządnym filtrem UV lub nawet tak zwany „bloker”. Drugą opcją jest też skorzystanie przed samym wyjazdem z opalania natryskowego w gabinecie kosmetycznym. Taka opalenizna w sprayu nie tylko nada Waszej skórze piękny brązowy kolor (co z pewnością dodatkowo uatrakcyjni Wasze urlopowe fotki) ale i zabezpieczy ją przed szkodliwym promieniowaniem słonecznym. Kolejna sprawa to wygodne i przewiewne ubrania, u mnie świetnie sprawdziły się spódnice i sukienki, nawet podczas zwiedzania oraz przemieszczania się autobusem z miasta do miasta. I rzecz ostatnia, pewnie najbardziej banalna – uśmiech i jeszcze raz uśmiech, bo nie ma przecież nic lepszego niż pozytywne nastawienie 🙂

 

You may also like

Dodaj komentarz