Nie chciałam popełnić błędu z Poznania (nie miałam czasu pochodzić po starówce) i do Łodzi przyjechałam celowo dzień wcześniej, żeby jeszcze zdążyć pozwiedzać zanim festiwal See Bloggers rozpocznie się na dobre. Miasto przywitało mnie zniszczonymi budynkami i PRL-owskimi muralami. I co ja tu będę robić przez cztery dni? – pomyślałam. Wszystkich którzy myślą teraz, że w Łodzi jest szaro, buro i nie ma co oglądać, muszę wyprowadzić z błędu. Miasto zaskoczyło mnie bardzo pozytywnie i powiem szczerze, że zwyczajnie zabrakło mi czasu aby zwiedzić wszystko.
Jesień w Skandynawii II – Nyköping – tak blisko tak inaczej
Skandynawię najbardziej lubię wczesną jesienią. W zeszłym roku podobną porą byłam w Szwecji to i w tym nie mogłam sobie odmówić. Korzystając z oferty tanich lotów zaplanowałam podróż – z Gdańska do Sztokholmu – jednak… to nie o nim będzie w dzisiejszym poście.
Sztokholm jest piękny i po prostu trzeba go zobaczyć, ale jeśli już tam będziecie to w drodze powrotnej koniecznie zajrzyjcie do Nyköping. Miasteczko położone jest ok. 7 km od lotniska Skavsta, przy ujściu rzeki Nyköpingsan do Morza Bałtyckiego.
Berlin – Top 5 w kilka godzin
Zdarza Wam się tak, że trafiacie do jakiegoś miasta tylko na kilka godzin? Ja miewam tak często zwłaszcza przy przesiadkach i przerwach między lotami. Często miejscem przesiadkowym jest główny dworzec lub trzeba się przemieścić z jednego lotniska na drugie przejeżdżając przez centrum miasta. Ponieważ jesteśmy wtedy „w biegu” nie ma możliwości zaplanowania dokładnego zwiedzania, aby jednak tych kilku godzin nie zmarnować, warto przygotować sobie listę ciekawych miejsc, które znajdują się „na trasie” i są od siebie położone stosunkowo blisko.
Dziś wskażę Wam pięć miejsc „must see” w Berlinie idealnych właśnie jeśli macie niewiele czasu.
Smak kawy i risotto, czyli… ciao Bergamo!
Tak jak już pisałam w poprzednim poście, w Bergamo warto czasem „zabłądzić” gdzieś w wąskich, bocznych uliczkach. W uliczkach, które z gracją serwują nam całą „włoskość” miasteczka, to właśnie tam znajduje się większość najlepszych kawiarenek, restauracji i sklepików, które kuszą zapachem świeżej kawy i słodkich ciasteczek. Być we Włoszech, nie wypić espresso i nie zjeść risotto to trochę jakby być w Paryżu i nie wjechać na wieżę Eiffla.
Miasteczko nie jest duże. Pogoda była tego dnia przepiękna, więc wędrowałam tak sobie powoli „chłonąc” słońce, mijając zaparkowane co kawałek kolorowe włoskie skutery oraz podziwiając widoki. Postawiłam na bardzo leniwy dzień, który przecież pierwotnie miał wyglądać zupełnie inaczej. Nie żałuję jednak, bo to była świetna decyzja.
Bergamo – włoska perełka niedaleko Mediolanu
Włochy pierwszy raz odwiedziłam jako nastolatka, będąc w pierwszej klasie liceum. Pojechałyśmy wtedy z mamą na dwutygodniową wycieczkę po Francji a ostatnim punktem podróży był Mediolan, stamtąd miałyśmy samolot do Polski. W Mediolanie spędziłam tylko kilka godzin jednak już wtedy wiedziałam, że muszę tam znów pojechać, może sprawiło to „miasto mody” a może coś zupełnie innego, nie wiem. Italia zawróciła mi w głowie tak bardzo, że kolejny wyjazd stał się moim prezentem na osiemnaste urodziny. Objechałam wtedy ten kraj, odwiedzając wszystkie najważniejsze i najciekawsze miejsca. Uwielbiam Włochy za piękną pogodę, pyszne jedzenie, wspaniałe zabytki, uśmiechniętych ludzi i za ten niepowtarzalny klimat. I choć byłam tam już wielokrotnie, za każdym razem odkrywam ten kraj na nowo.