Podróż na Litwę planowałam już w zeszłym roku. Z Gdańska do Wilna bezpośrednie przeloty oferuje kilka linii lotniczych. Szukałam biletów, sprawdzałam ceny. Jednak dopiero w tym roku w sierpniu udało mi się tam pojechać. A wyjazd trafił się absolutnie „znienacka”, ale przecież wszystko co fajne z reguły zdarza się niespodziewanie. Podczas pobytu odwiedziłam trzy miasta Wilno, Kowno i Troki. Dzisiejszy wpis w całości poświęcony będzie Kownie, które okazało się bardzo ciekawym miastem. Odkryłam tam wiele pięknych miejsc.
Malmö – przez most do Szwecji
Kto śledzi mój blog dłużej pewnie wie, że uwielbiam Skandynawię, a w szczególności Szwecję. Gdybym mogła byłabym tam co chwilę. Jak dojechać do Szwecji? Promem albo samolotem, ale jak już pewnie zauważyliście w tytule, np. do Malmö można się dostać również przez most nad cieśniną Sund, łączącą Danię i Szwecję. Ostatnia moja wycieczka była właśnie takim „dwa w jednym” (polecam poprzedni post o Kopenhadze).
Kopenhaga – w jeden dzień lub… w jedną godzinę
Ostatnio „zabrałam” Was do Finlandii dzisiaj kolej na inny kraj, również położony na półwyspie – na Danię. Udajmy się więc prosto do stolicy. Kopenhaga nie jest skomplikowanym miastem, ja będąc tam pierwszy raz w życiu, poradziłam sobie mając tylko listę punktów „must see” i mapę ulic wydrukowaną z google. Wiadomo, by dokładnie zwiedzić każde większe miasto potrzeba kilku dni. Aby zobaczyć te najważniejsze miejsca w Kopenhadze, wystarczy jeden pełny dzień, zwłaszcza jeśli macie bardzo ograniczony czas i budżet (opracowałam dla Was taką trasę a szczegółową mapkę znajdziecie na końcu postu). W stolicy Danii na pewno każdy znajdzie coś dla siebie od muzeów i pałaców po szaleństwa w lunaparku. Ale wszystko po kolei, tak więc zapraszam Was na mały „spacer”.
Turku – mała brama do Finlandii
Kiedy powiedziałam, że jadę w maju do Finlandii pierwsza reakcja znajomych z jaką spotkałam się to: Po co? Przecież tam nic nie ma i jest zimno! Oczywiście okazało się, że… to nieprawda.
Finlandia a dokładnie miasto Turku zaskoczyło mnie nie tylko piękną pogodą ale i krajobrazami. Jeszcze podczas lotu mogłam podziwiać niesamowite widoki, błękit wody i rozrzucone dziesiątki małych, zielonych wysepek. Zaś po opuszczeniu pokładu samolotu przywitało mnie słońce oraz wielki pluszowy Muminek w hali przylotów. Jeśli chodzi o samo miasto to na pewno nie będziecie się nudzić. Są i zabytki i fajne miejsca na chillout, więc każdy znajdzie coś dla siebie.
Naantali – miasteczko jak z pocztówki
Było o domkach Muminków, teraz też będzie o domkach ale nieco innych, choć jak dla mnie równie bajecznych. Mowa o miasteczku Naantali. Jak już pisałam wcześniej do Naantali bez problemu dostaniemy się autobusem komunikacji miejskiej, tylko jeden przystanek, więc na pewno się nie zgubicie. Miasteczko jest niewielkie, co nie znaczy jednak, że nudne!