Pomysł na wakacje – jeep safari na Saharze

Pewnie większość z Was już po przeczytaniu samego tytułu mocno się zdziwiła lub nawet zszokowała – blondynka w arabskim kraju? Sahara w obliczu obecnych wydarzeń na świecie? – odpowiadam: tak zrobiłam to! Mój wyjazd był spontaniczny, i zaraz wam o tym opowiem.

Z transportem do Afryki Północnej nie ma problemu. Do Tunezji (bo tam się właśnie wybrałam) latają samoloty rejsowe i czarterowe z wielu miast w Polsce, a liczne biura podróży posiadają bogatą ofertę pięknych hoteli z basenami. Ja jednak nie pojechałam tam by opalać się na leżaku przy basenie. Zaraz po przylocie bowiem wykupiłam  „wycieczkę ekstremalną” – trzydniowe „jeep safari” i to w miejscowym biurze podróży. Taki wyjazd jest imprezą ekskluzywną, poruszaliśmy się tylko samochodami terenowymi w małych grupach. Cały wyjazd zorganizowany był przez rodowitych Tunezyjczyków i prowadzony w języku angielskim w grupie turystów z różnych krajów. Program wycieczki zawierał wiele atrakcji w drodze do rzadko odwiedzanych przez turystów miejsc. Szczególnie zapadł mi w pamięci  nocleg w oazie Ksar Ghilane położonej prawie 100km w głębi Sahary gdzie znajduje się między innymi naturalne jeziorko termalne oraz ruiny fortu z czasów rzymskich. Niebo nad Saharą, a na nim niezliczona ilość gwiazd to widok niezapomniany i ta cisza przerywana  tylko z rzadka odgłosami nocnych zwierząt.

Ale zacznijmy od początku… samolot wylądował na lotnisku w Sousse, to piękny kurort w północno-wschodniej Tunezji. Pierwszy dzień poświęciłam na zwiedzanie tego miasta

to tylko samolot a chwilami można się poczuć trochę jak w kosmosie…
Promenada w centrum Sousse

Szczególnie zainteresowała mnie wspaniała medina, która wpisana została na listę światowego dziedzictwa UNESCO. W jej obrębie, znajdują się dwie, okazałe budowle: Ribat, Wielki Meczet i Kazba. Kazba to twierdza, usytuowana na najwyższym wzniesieniu, gdzie dziś znajduje się muzeum, z bogatą kolekcją mozajek. Wielki Meczet z 850 r., również przypomina twierdzę i ozdobiony jest kolumnami na których widnieją cytaty z Koranu. Ribat zaś to obronny klasztor z wieżą strażniczą. Medina w Sousse to piękne klimatyczne białoniebieskie uliczki oraz barwne stragany z pamiątkami.

wieczór w Afryce…

Kolejnego dnia wczesnym rankiem podekscytowana wyruszyłam na tę „właściwą” wycieczkę. Pierwszym miejscem, które odwiedziłam było miasto El-Jem ze świetnie zachowanym, trzecim co do wielkości Amfiteatrem na świecie.

Następnie pojechaliśmy do Matmaty, tam czekał już na nas lunch, po którym wybraliśmy się z wizytą do oryginalnego domu jaskiniowego, gdzie można było się przyjrzeć życiu jego mieszkańców. Byłam też na punkcie widokowym, by podziwiać istnie księżycowy krajobraz okolic Matmaty.

tam w dole jest dużo chłodniej…

jedna z mieszkanek jaskiniowego domostwa

Przejeżdżaliśmy górskimi drogami przez góry Dahar, podziwiając przepiękne, dziewicze krajobrazy, robiąc co jakiś czas postoje na punktach widokowych.

niewątpliwie atrakcją na postojach były też różne zwierzaki…

Takim miejscem na mały postój było Bir Soltane z maleńką pustynną kawiarenką, gdzie można było się napić herbatki miętowej i dalej wyruszyć przez tereny pustynne do miejscowości Douz, która nazywana jest „bramą Sahary.

róże pustyni można tu kupić niemal wszędzie

Do Douz, dojechaliśmy akurat kiedy słońce chyliło się już ku zachodowi. Był to wyjątkowo dobry czas na  godzinną przejażdżkę na wielbłądach po pustyni. Sara o zachodzie słońca robi niesamowite wrażenie, a drobniutki piasek w promieniach słońca wydaje się być wręcz złoty.

zachód słońca na pustyni oglądany z grzbietu wielbłąda

Nazajutrz, wczesnym rankiem udałam się do Chott El Jerid. Wyjazd był tak wcześnie aby móc oglądać fascynujący wschód słońca i to nad największym w Afryce Północnej słonym jeziorem.

Drugi dzień przeznaczony był  na off road.

Najpierw wejście na górę przypominającą siedzącego wielbłąda i podziwianie z jej szczytu krajobrazu położonego w depresji słonego jeziora Shott El Gharsa.

Sam przejazd po wydmach już dostarczał niesamowitych emocji. Jednak największa atrakcja  Shott el Gharsa jest nieco inna. Emocjonujący przejazd w klimacie rajdu samochodów terenowych na trasie jednego z odcinków rajdu Paryż – Dakar, prowadzącej po dnie słonego jeziora Chott el Gharsa. Taki przejazd w dodatku z burzą piaskową gratis, skutecznie potrafi podnieść poziom adrenaliny. Mam nawet dla Was krótki filmik poniżej

gnamy przez pustynię…
prawdziwa burza piaskowa

Po południu coś dla miłośników „Gwiezdnych Wojen”. Prawdziwa gratka dla fanów sagi „Star Wars”, wizyta w wybudowanym pośrodku pustyni miasteczku, będącym oryginalną scenografią gdzie kręcono sceny do kilku części serii.

do dziś stoją tu oryginalne elementy scenografii

W dalszej części wycieczki kontynuowałam podróż terenówką, mijając co pewien czas jakieś małe wioski. Bezkres pustyni ciągnął się niemal w nieskończoność a silnik samochodu turkotał w takt arabskiej muzyki, która płynęła z głośników radia. Tak dojechałam, aż do granicy z Algierią.

gdzieś pod granicą z Algierią…

Odwiedziłam również dwie oazy: Chebika – w Górach Atlasu oraz Tamerza.

Chebika uważana jest za najpiękniejszą oazę górską w Tunezji, a spacer po niej to sama przyjemność.

Następnie wizyta w malowniczo położonej Oazie Tamerza, która słynie z monumentalnego kanionu, wodospadu i… herbatki miętowej.

niesamowity kanion…
…a w dole…

…cudna oaza z palmami, turkusową wodą i wodospadem

A koniec ostatniego dnia  jeszcze jedna miejscowość  – Kairouan. Znajduje się tam meczet z VII w. n.e., który jest jednym z najważniejszych zabytków kultury arabskiej w Afryce Północnej. Miło było również pospacerować uliczkami mediny gdzie króluje tradycyjna białoniebieska kolorystyka.

Wielki Meczet w Kairouanie

wszędzie błękitne okiennice…
….i błękitne drzwi

W Tunezji było naprawdę pięknie choć i bardzo gorąco. W kilka dni można zwiedzić prawie cały ten niewielki kraj. Polecam taki wyjazd nie tylko wytrawnym podróżnikom ale i wszystkim, którzy chcieliby zobaczyć znacznie więcej niż podczas standardowej wycieczki autokarem. – dostarcza tak wielu przygód i wrażeń, że nikt kto się na nią zdecyduje, nie będzie zawiedziony.

 

 

 

You may also like

Dodaj komentarz